fbpx

Tikal – w świecie Majów

przez Piotr Łącki

Pośrodku gęstej dżungli wyłaniają się schodkowe piramidy, swoją wysokością wybijające się ponad korony drzew. Jeśli chcesz cieszyć się majestatycznymi pozostałościami miasta Majów bez mas turystów i ze szczytu piramid podziwiać zarówno zachód, jak i wschód słońca, nocą wsłuchując się w dźwięki dżungli, to zapraszam na relację z campingu w Parku Narodowym Tikal.

 

W drodze z Meksyku (Chetumal – Belize  Flores)


Na początku tygodnia (chwilę zajęło nam ustalenie dnia tygodnia) ruszyliśmy w drogę do Gwatemali. Cel był ambitny, gdyż w ciągu jednego dnia chcieliśmy przejechać przez Belize i dostać się na wyspę Flores, znajdującą się niedaleko ruin Tikal. W promieniach wschodzącego słońca dotarliśmy do przejścia granicznego, gdzie okazało się, że opuszczenie Meksyku wymaga uiszczenia opłaty wyjazdowej. Co ciekawe, w Ameryce Środkowej nie są potrzebne wizy, ale zawsze istnieje jakaś forma opodatkowania pobytu (więcej o tym pisałem tutaj).

Jeśli się przylatuje samolotem z Niemiec, większość linii lotniczych wlicza podatek w cenę biletu. Trzeba to jednak udowodnić na granicy. W sytuacji idealnej podatek ten jest wymieniony na bilecie. U nas tak nie było, ale z pomocą przyszło super długie niemieckie słowo w stylu Hundertwasserhaus (pamiętacie z lekcji niemieckiego?), w tym wypadku staatliche Luftverkehrssteuer. Zmiksowane z tłumaczeniem Google Translate udostępnionym przez belizyjskiego taksówkarza, pozwoliło zaoszczędzić 45$ (rada: wydrukuj bilet ze wszystkimi opłatami i bądź kreatywny).

Belize przejechaliśmy chicken busami, czyli starymi amerykańskimi autobusami szkolnymi. Podróż podzieliliśmy na odcinki – najpierw do Belize City, później do Benque Viejo del Carmen przy granicy z Gwatemalą. W czasie naszego transferu przez ten kraj widzieliśmy wielu mennonitów, wyznawców protestanckiego odłamu, którzy na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie do amiszów. Po ucieczce z Holandii osiedlili się na Żuławach Wiślanych, a po rozbiorach źle znosili pruski militaryzm i wyemigrowali do Ameryki. Ponadto obraz kraju charakteryzuje się prostymi, w większości drewnianymi budynkami, a sama stolica (Belmopan) wygląda trochę jak większa wioska.

Opuszczając Belize, musieliśmy oczywiście uiścić opłatę wyjazdową, choć z racji transferu nie doliczono nam podatku za „korzystanie z natury”. Po przekroczeniu granicy szybko znaleźliśmy kolejny tego dnia bus, tym razem do Santa Elena, miasta sąsiadującego z Flores. Północ Gwatemali jest bardzo zielona. W krajobrazie dominują wzgórza porośnięte soczystą trawą. Takie widoki, w promieniach zachodzącego słońca uprzyjemniały nam ostatni etap podróży tamtego dnia.

 

Wyspa Flores

Na wyspie Flores niespiesznie relaksowaliśmy się po podróży przez Belize. Pierwsze dni w nowym kraju pozwalają na badanie i testowanie rzeczywistości. Mimo wielu podobieństw między krajami Ameryki Środkowej istnieją również różnice. 2–3 dni pozwalają zapoznać się z podstawami logistyki – kosztami transportu i noclegów, rodzajami street foodu i jego cenami, bezpieczeństwem itd.

Eksplorowanie nowych miejsc często przynosi niesamowite odkrycia kulinarne. Takim było małe stoisko z jedzeniem, położone przy głównej drodze z Santa Elena do Flores. W budce wielkości kiosku z gazetami zjedliśmy najlepsze burrito w życiu. Soczyste mięso, świetnie przyprawione kolendrą, uzupełnione fasolą i warzywami, podane w wypiekanej na miejscu tortilli. Okazuje się, że połączenie prostych, dobrej jakości składników może dać niesamowity efekt.

To nie był finał naszych podróży kulinarnych. Następnego dnia poznaliśmy Argentyńczyka, który wieczorem rozstawiał olbrzymie grille i niedaleko mostu podawał niesamowite steaki. Przygotowanie mięsa i jego pieczenia stanowiło niemal nabożną czynność. Usiedliśmy sobie przy stoliku i czekając na jedzenie, obserwowaliśmy jego pracowników przy pracy. Świetne koktajle, niesamowicie soczyste owoce z targu oraz dobra kawa uzupełniały naszą dietę. Na wyspie Flores warto zostać przynajmniej 2–3 dni.

Ruiny Tikal

Początek pobytu w Gwatemali, nie licząc kłopotów z bankomatem (nie wypłacił kasy, ściągnął pieniądze z konta), był bardzo udany, a kulinarne odkrycia były nieco przy okazji naszego głównego celu. W północnej części kraju chcieliśmy przede wszystkim zobaczyć ruiny w Tikal. Ruiny położone przepięknie pośrodku lasu deszczowego stanowią jedno z największych stanowisk archeologicznych przedkolumbijskiej cywilizacji Majów. Ze względu na swoje znaczenie od 1979 roku znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Park Narodowy Tikal zapewnia jeszcze jedną niesamowitą atrakcję. Na terenie chronionym, dosłownie 10 minut na piechotę od ruin, można rozbić namiot na bardzo prostym polu namiotowym. Mieliśmy cały sprzęt do campingu, w związku z tym postanowiliśmy zanocować w sąsiedztwie lasu deszczowego.

Gdy już dotarliśmy do parku narodowego i zaczęliśmy rozstawiać namiot, z lasu wyszła rodzina kilkunastu małp. Zupełnie nic nie robiąc sobie z naszej obecności, zaczęły eksplorować pole namiotowe i szukać jedzenia. Rozbicie namiotu dosłownie 5 metrów od gęstej ściany lasu zapewniło nam również niesamowite wrażenia w nocy. Kładąc się spać, mogliśmy usłyszeć dźwięki małp i ptaków nawołujących się śpiewem. Życie lasu było tak głośne i intensywne, że nawet zaczęliśmy się zastanawiać, jakie dzikie zwierzęta czają się w nieprzeniknionej gęstwinie lasu.

Dla wszystkich, którzy chcieliby doświadczyć Tikal nocą, kilka praktycznych rad. Po pierwsze, wjeżdżając na teren parku późnym popołudniem (po 16.00), płaci się jedynie bilet wstępu za kolejny dzień. Można więc zobaczyć ruiny w momencie zachodu słońca, a o poranku obejrzeć jego wschód (wersja dla ambitnych). To wszystko bez tłumów turystów, którzy wlewają się do Tikal od 9:00. Touroperatorzy oferują obie atrakcje (wschód/zachód słońca) za spore pieniądze. Generalnie jednak można zorganizować sobie to samemu w cenie noclegu i zwykłego biletu wstępu.

Dla osób z żyłką przygodową jest jeszcze jedna opcja. Strażnicy parku, chcąc sobie dorobić, proponują wyjście w ich asyście na szczyt piramid (najwyższa ma ponad 70 metrów) w środku nocy, by obserwować gwiazdy. My co prawda z tej opcji nie skorzystaliśmy i muszę przyznać, że z perspektywy czasu żałuję tej decyzji. Dla osób bez sprzętu do campingu, warto dodać jeszcze informację, że w czasie naszego pobytu, na terenie parku działały dwa hotele i jeden z nich oferował łóżka w pokoju wieloosobowym (dorm).

Co do samych ruin, to wielkość kompleksu, jak również jego położenie w środku lasu deszczowego tworzy niesamowity klimat i robi wielkie wrażenie. Nieznane gatunki drzew i porozwieszane między drzewami liany uzupełniają krajobraz. Drzewa warto obserwować także dlatego, że małpy potrafią zrzucać resztki tego, co właśnie zjadły (wersja optymistyczna) albo nad naszymi głowami załatwiają potrzeby fizjologiczne (wersja pesymistyczna).

Za każdym razem, gdy wdrapuję się na szczyt takiej piramidy i z jej szczytu obserwuję przestrzeń ponad koronami drzew, nie mogę wyjść z podziwu dla poziomu zaawansowania kultury Majów. W okresie pomiędzy V a VIII wiekiem naszej eryzbudowali najbardziej monumentalne budynki miasta, które swoją powierzchnią zajmowało prawdopodobnie ponad 100 kilometrów kwadratowych!

Z samego rana, zanim pojawią się turyści, warto wejść na szczyt piramid zlokalizowanych przy Wielkim Placu. Później można eksplorować bardziej oddalone kompleksy. Ruiny Tikal były najciekawszym tego typu obiektem, który odwiedziliśmy w czasie naszej podróży. Wizyta na północy kraju stanowi punkt obowiązkowy w czasie podróży do Gwatemali.

 

Ameryka Środkowa i Południowa w 20 odcinkach

  1. Witajcie Karaiby! – Wyspa Kobiet (Isla Mujeres)
  2. Islas Ballestas – Galapagos dla ubogich
  3. DIY: Jak wejść na dach Ameryki Środkowej (Wulkan Tajumulco) za 12€?
  4. Miasto dla zuchwałych – Iquitos
  5. Salento – gdzie serce bije w rytm kawy
  6. Medellin – w mieście Pablo Escobara
  7. Smaki: jerk chicken
  8. Baños – miasto dla aktywnych!
  9. Casa de la musica
  10. Otavalo – w poszukiwaniu Indian i ekwadorskiego hand made’u
  11. Nikaragua – w najbiedniejszym kraju Ameryki Środkowej – cz.1
  12. Nikaragua – Corn Islands, Ometepe, San Juan – cz. 2
  13. Tikal – w świecie Majów
  14. Atitlan – jezioro, trzy wulkany, Boże Narodzenie i jarmark w Chichi
  15. Nicoya – w poszukiwaniu najstarszych mieszkańców ziemi
  16. Panama City – w cieniu drapaczy chmur i w poszukiwaniu Kanału
  17. Tanio z Panamy do Kolumbii (30.08.2018)
  18. W dół Amazonki z Iquitos do Manaus (6.09.2018)
  19. Rio dla każdego! (13.09.2018)
  20. Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Ameryki Łacińskiej? – 20.09.2018
  21. TOP10 miejsc do odwiedzenia w Ameryce Środkowej i Południowej z naszej podróży – 27.09.2018

Nie chcesz przegapić wpisu, który Cię interesuje?
Zapisz się na newslettera! Poinformuję Cię o każdym nowym artykule.

NEWSLETTER

Chcesz być na bieżąco? Zapraszam do zapisania się na newsletter.





Regulamin i polityka prywatności

Przeczytaj również

Close