Jak to się dzieje, że jedni w czasie wyjazdu wydają dużo, a inni podróżują za jeden uśmiech? Opowiem o strefie komfortu, motywacji i psychologicznych aspektach podróżowania.
To, co uznajesz za bezpieczne i komfortowe, znajdzie odzwierciedlenie w wydatkach na podróż. Dla jednych motywacją do podróżowania będzie odkrycie jak największej ilości miejsc za jak najmniejsze pieniądze. Potrafią dzięki temu skompresować strefę swoich potrzeb do niewielkich rozmiarów. Dla innych będzie ważny komfort przemieszczania się i odpowiedni standard hotelu.
To bardzo subiektywna kwestia, dlatego jedni mogą podróżować za grosze, a inni płacą za podróż do tego samego kraju spore pieniądze. Myślę jednak, że mniej ważna jest tu ilość wydawanych środków, a subiektywne poczucie zadowolenia z odkrywania nowych miejsc.
Dlatego warto zastanowić się, jaka forma podróżowania jest dla Ciebie najbardziej optymalna. Samopoznanie i doświadczanie różnych opcji jest niezwykle istotne. W internecie jest masa inspirujących blogów dotyczących wszelkich możliwych form podróżowania – rowerem, jachtostopem, z małymi dziećmi, z plecakiem itd. Sporo inspiracji czerpię również od znajomych. Szczególnie tych, którzy są już na innym etapie życia, np. mają dzieci.
Wielu ludzi mówi, że będą podróżowali, gdy dzieci podrosną, a kolega Adam podróżuje z żoną i kilkuletnim Leonem od dłuższego czasu. Potrafią pojechać na wspólny trekking w naprawdę wysokie góry. Nie oznacza to oczywiście, że zawsze się tak da. Pokazuje tylko, że nastawienie jest ważne.
Kiedyś odkrywanie nowych miejsc kręciło mnie tak bardzo, że wystarczyło mi zjeść cokolwiek i spać w pociągu, byle tylko zobaczyć jak najwięcej. Tak odkrywałem np. Chiny, spędzając wiele nocy w wagonie z hard seats, jedząc lokalne zupki chińskie (do niektórych wlewało się nawet 700 ml wody!). Po całej podróży byłem fizycznie wykończony, ale szczęśliwy.
Innym razem wróciłem z samotnej podróży po Afryce totalnie spłukany, ale chcieliśmy z Sandrą pojechać na wspólny wyjazd. Dwutygodniowy wyjazd po Polsce zamknęliśmy w 500 zł na osobę, odwiedzając zarówno Bałtyk, jak i Karkonosze, śpiąc w namiocie i jeżdżąc stopem.
Czasy takich podróży są już za mną. Trzeba przyznać, że strefa komfortu zmienia się z czasem. Obecnie np. staram się unikać nocowania na lotniskach. Wolę tę energię zachować na odkrywanie nowych miejsc. Prowadzenie własnej firmy sprawia, że mój czas jest bardziej ograniczony, więc staram się go lepiej wykorzystać, głównie chociażby latając z Wrocławia. Ciągle fascynuje mnie fakt, że możesz cały dzień pracować we Wrocławiu, po południu wsiąść w samolot i wieczorem napić się wina w Portugalii. Ciągle lubię przespać się w namiocie czy, nieraz, zamiast czekać na lokalny transport, złapać stopa i poznać w ten sposób ludzi. Teraz są to jednak tylko dodatki.
W przypadku planowania dłuższych wypraw polecam przetestowanie sposobu, w jaki chcesz podróżować – wyjedź na kilka dni, sprawdzając, czy Twoje założenia sprawdzają się w praktyce. Do tej pory pamiętam, jak ciężki był mój plecak zabrany na Bałkany. Nie mogłem z nim chodzić więcej niż 15 minut. Tego błędu nie popełniłem, jadąc do Rosji i Chin. Podróż ma być przyjemnością, szczególnie kilkumiesięczna.
Wgląd we własne potrzeby jest kluczem do zadowolenia i uczynienia z podróży sposobu na życie (bądź formy spędzania czasu wolnego) oraz unikania frustracji i rozczarowań. Nie każdy musi podróżować z plecakiem na koniec świata. Backpackerskie odkrywanie odległych państw jest modne, ale nie uważam, że jest dla każdego. Warto podróżować w zgodzie z sobą.
Warto też przegadać temat komfortu przed wyjazdem, szczególnie gdy jedziemy z kimś po raz pierwszy. Wiele wyjazdów nauczyło mnie, że każdy ma nieco inną definicję zwrotów „tani wyjazd”, „proste pokoje”, „ograniczony budżet” itd. To może doprowadzić do nieporozumień. Jest przynajmniej kilka osób, z którymi dobrze się rozumiem, ale nigdy nie pojechałbym na wspólny wyjazd. Różnice w strefie komfortu są po prostu zbyt duże. Spontan może się udać, ale do tego potrzeba ludzi o sporej elastyczności i umiejętnościach komunikacyjnych. I nie chodzi tu jedynie o dodatkowe koszty finansowe, ale przede wszystkim o zadowolenie z wyjazdu.
Niezależnie jednak od formy wyjazdu, najważniejszą dla mnie cechą w czasie podróżowania jest otwartość na nowość i umiejętność drobnego przynajmniej wykraczania poza strefę komfortu. Zachęcam do testowania nowych rzeczy. Szczególnie tych, które pozwalają lepiej poznać kraje i kultury, które odwiedzamy. Świat odkrywany wszystkimi zmysłami, poprzez smaki, zapachy, krajobrazy i architekturę daje dużo pełniejszy obraz. Taka postawa pozwala wyjść z percepcją dotyczącą odwiedzanych miejsc poza słynne „Meksyk, jak Meksyk. Ciepło było.” Walkiewicza (od 4:30).