Próbowanie dań miejscowej kuchni jest jednym z najważniejszych doświadczeń w czasie podróży. Na dobrą sprawę, za pomocą potraw z różnych stron świata można wybrać się na kulinarną wyprawę bez opuszczania miejsca zamieszkania. Dziś pierwsza część kulinarnej podróży dookoła świata… we Wrocławiu.
Jedzenie w podróży, w domu i we Wrocławiu
Muszę przyznać, że im więcej podróżujemy, tym częściej na naszym stole goszczą potrawy z różnych zakątków świata. Z każdej podróży staram się przywieźć jakiś przepis. Kilka z nich trafiło już do działu SMAKI na blogu. Zdecydowana większość ciągle czeka na przyrządzenie w warunkach domowych i publikację.
Ciekawość kulinarna objawia się również tym, że co jakiś czas staramy się odwiedzić miejsce z jedzeniem z innej części świata. Wybór we Wrocławiu jest przeogromny. W ostatnich trzech latach w naszym mieście powstało bez mała 700 nowych restauracji, bistro, knajp i różnych konceptów kulinarnych. Trudno się w tym wszystkim połapać i dokonać selekcji na własną rękę.
Dookoła świata we Wrocławiu ma na celu polecenie ciekawych kulinarnie miejsc, które warto odwiedzić. Chodzi o to, żebyście w momencie, gdy pojawi się pytanie: gdzie idziemy zjeść?, znaleźli rekomendacje dotyczące interesujących restauracji, serwujących jedzenie z różnych kontynentów. Dziś przedstawiam sześć propozycji.
Na początku planowałem jeden wpis na ten temat. Jednak wybierając miejsca do tego wpisu, stworzyłem listę o wiele dłuższą niż objętość tego posta. Spodziewajcie się zatem części drugiej 🙂 Bardzo ciekawy jestem również Waszych faworytów. Piszcie o polecanych miejscach w komentarzach 🙂
Dookoła świata we Wrocławiu – podróż kulinarna
MERCADO
Mercado przenosi nas w świat hiszpańskich tapas. Te niewielkie przekąski, podawane na zimno lub ciepło, stanowią nowość na wrocławskiej scenie kulinarnej.
Do Mercado najlepiej wybrać się wieczorem z grupą przyjaciół. Gdy każdy zamówi jakiś tapas, nasz stół wypełni się ferią kolorów i smaków. Ten kalejdoskop smaków odkryjemy najlepiej, próbując różnych tapas po trochu, w towarzystwie dobrego wina lub rzemieślniczego piwa. My przy pierwszej wizycie spróbowaliśmy croquetas de jamon, patatas bravas oraz grzankę z musem pomidorowym, serrano oraz sałatką z fenkułem.
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym miejscem jest przepiękne wnętrze, zdecydowanie jedno z najładniejszych pod nasypem. Czerwone obicia kanap, błękitne kafle, drewno i stara cegła tworzą jedyną w swoim rodzaju i mocno wyróżniającą się przestrzeń. Zaglądając przez witrynę, nie sposób przejść obok Mercado obojętnie. Wystrój i jedzenie pozostawiają przyjemne odczucia na długo po opuszczeniu lokalu.
JAFFA
Kuchnia z Bliskiego Wschodu w centrum Wrocławia. Nazwa Jaffa nawiązuje do starożytnego portu, a obecnie najstarszej części Tel Awiwu. Miasto start-upów, będące młodą twarzą Izraela, znacząco różni się klimatem od konserwatywnej i podzielonej Jerozolimy. Luźna atmosfera, bezpośrednia obsługa oraz nowocześnie urządzone wnętrze z wyeksponowanym barem oddaje nieortodoksyjny klimat tego pierwszego.
Moje serce skradła pita z jagnięciną. Soczyste mięso podane z przepyszną pitą i sosem jogurtowo-miętowym robi robotę. Wizualnie i smakowo świetnie prezentowała się również szabla z krewetkami, którą zamówiła Sandra. Po jakimś czasie wróciłem ponownie na zestaw z pitą i nadal było smacznie, ale jakoś mniejszy szał niż za pierwszym razem. Następnym razem chcemy wybrać się na meze. Szczególnie polecam osobom, które w centrum Wrocławia poszukują powiewu czegoś nowego.
NEW DELHI
O tym, w którą stronę zmierza zmiana akcentów pod nasypem, najlepiej świadczy fakt, że lokal po Kebab Hut zajęła restauracja z indyjskim jedzeniem. Kierunek nadany przez Mercado i kilka innych restauracji świadczy, że coraz częściej chodzi o jakość i cieszenie się dobrym jedzeniem. Indyjska kuchnia świetnie uzupełnia dostępną na ul. Bogusławskiego ofertę.
New Delhi oferuje aromatyczne jedzenie o intensywnych kolorach i smakach. Część potraw jest przyprawiona nieco inaczej niż klasyki w innych miejscach – te wariacje są dla mnie przykładem tego, że różni kucharze nieco odmiennie rozkładają kulinarny punkt ciężkości potraw. A może też pochodzą z różnych regionów tego olbrzymiego kraju?
Jako przystawkę bardzo polecam Grilled paneer – delikatny i soczysty ser biały grillowany z warzywami. Jestem wielkim fanem ich Chicken Tikka Masala. Niekoniecznie zachwycił mnie Kofta Curry, ale to raczej kwestia gustu. Do picia zaś polecam mango lassi albo solone las (napój na bazie jogurtu). Ciekawą opcją jest menu degustacyjne, na które kiedyś trafiliśmy. Warto również podkreślić bardzo miłą i sympatyczną obsługę.
PHA THA THAI
W ramach podróży kulinarnej przez Wrocław nie może zabraknąć kuchni ze Wschodu. Różnej maści „chińszczyzna” w postaci smażonych makaronów i dań z ryżem dostępna jest w wielu miejscach Wrocławia. Wiele z nich punktuje ceną, wielkością i szybkością podania. Warto jednak pójść o krok dalej pod względem zgłębiania kuchni azjatyckiej i spróbować kuchni z Tajlandii.
Świetne tajskie jedzenie znajdziecie dosłownie 100 metrów od wrocławskiego Rynku. Kiedyś to miejsce raziło mnie tym, że podawali jedzenie na jednorazowych talerzach. Jakiś czas temu to się zmieniło i po poprawieniu strony wizualnej (mam wrażenie, że jedzenie również lepiej się prezentuje), zdecydowanie mogę polecić Pha Tha Thai.
Sandra zamówiła Gaeng Kiew Wan, zielone najostrzejsze curry, i nie uznała tej potrawy za przesadnie pikantną (choć byliśmy świeżo po podróży do Meksyku, więc kubki smakowe pracowały nieco inaczej). Mój Pad Thai (najbardziej popularne danie w Tajlandii) świetnie łączył słodkie, kwaśne i pikantne smaki. Warto odnotować bardzo dobre tofu w obu daniach.
PANda Ramen
Synonimem japońskiej kuchni przez wiele lat było sushi. To jednak szybko się zmienia i coraz popularniejszym fast foodowym daniem z Kraju Kwitnącej Wiśni jest ramen. Danie to składa się z bulionu, makaronu i całej masy dodatków, które zmieniają się w zależności od receptury.
Tradycyjnie bulion przygotowuje się na bazie wołowiny i kości wieprzowych, ale i w tym przypadku można spotkać wiele wariacji. Może, na poziomie opisu, nie brzmi to jakoś specjalnie, jednak zdecydowanie warto spróbować i wyrobić sobie własne zdanie. Byłem świeżo po lekturze książki o kuchni japońskiej i któregoś dnia Sandra zabrała mnie na jedzenie-niespodziankę do PANda Ramen.
Po zajęciu miejsc obsługa wręcza krótką ankietę, na podstawie której zostanie skomponowany Twój ramen (wybierasz rodzaj bulionu i wielkość, makaron oraz dodatki). Po kilku minutach otrzymujesz parującą miskę pełną zupy. Samo słowo „zupa” brzmi niewinnie. Trzeba jednak przyznać, że ramen stanowi pełnowartościowy obiad. Ledwo byłem w stanie zjeść dużą porcję.
PANdę na wypasie (z szarpaną wieprzowiną, grzybami, glonami i tofu) polecam wszystkim na dobry początek przygody z ramenem. Osoby mniej ortodoksyjne, a lubiące smaki Dalekiego Wschodu, może zaciekawić PANda curry. Podobno bardzo dobry ramen dają również w Yemsetu. Wkrótce będziemy chcieli się o tym przekonać.
ROAD
Szukając wyznacznika geograficznego w ramach podróży kulinarnej przez Wrocław, trafiliśmy do Road w Sky Tower. Jakiś czas temu, kartkując magazyn podróżniczy, trafiłem na listę dań, które należy spróbować w czasie podróży po Stanach Zjednoczonych w jednym z miejscowych dinersów (barach szybkiej obsługi, pewnie każdy pamięta z filmów). Kilka punktów z owej listy – pancakes, burger oraz sałatka Cezar – ustaliły nasze menu.
Po wejściu do restauracji znajdziemy wiele nawiązań do klimatu Stanów Zjednoczonych – od zdjęć amerykańskich miast, poprzez oznaczenia drogowe, aż do charakterystycznych przestrzeni do siedzenia, wydzielonych od reszty wysokimi oparciami.
Jak smakowało nam jedzenie? Fajna jakość składników i solidne porcje to słowa, które najlepiej opisują Road. Trudno wyjść stąd głodnym. Zdecydowanie nie jest to miejsce na jakieś nowe odkrycia kulinarne. Przy wybranym zestawie trudno zresztą o takie oczekiwania.
Road polecam osobom, które chciałyby zjeść konkretny posiłek i poczuć odrobinę amerykańskiego klimatu. Myślę, że musi to być fajne miejsce do obejrzenia Super Bowl. Czy tam wrócę? Raczej nie. Pod względem burgerów preferuję Pasibusa, a w przypadku sałatek jestem fanem Cegielni.
Przeglądając kartę, odniosłem wrażenie, że amerykańskie klasyki to za mało, by wypełnić restaurację. W menu znajdziecie również ramen i inne dania kuchni azjatyckiej. Taka kulinarna Arka Noego.

INNE WPISY O WROCŁAWIU:
-
11 POMYSŁÓW NA BUDŻETOWY WROCŁAW, CZYLI JAK TANIO ZWIEDZAĆ STOLICĘ DOLNEGO ŚLĄSKA
-
10 MIEJSC, KTÓRE MUSISZ ODWIEDZIĆ WE WROCŁAWIU