fbpx

Chaczapuri adżarskie

przez Piotr Łącki

Pobyt w Gruzji to szczególna przyjemność dla zmysłów i kubków smakowych. Mnogość dań, świetne wina oraz miejscowa chacha sprawiają, że cały pobyt przypomina niekończącą się ucztę. Dziś Sandra podzieli się przepisem na gruziński klasyk, a mianowicie chaczapuri adżarskie. Gaamot!

 

Chaczapuri adżarskie w Stepancminda

Pod koniec maja 2017 roku wybraliśmy się na tydzień do Gruzji. Choć pogoda nie rozpieszczała, wyruszyliśmy Gruzińską Drogą Wojenną do Stepancminda, miejscowości u podnóża góry Kazbek (jeden z najwyższych grzbietów Kaukazu). Nie mieliśmy ani sprzętu, ani ochoty, aby starać się wejść na szczyt.

 

Nasz cel był bardziej przyziemny – chcieliśmy dotrzeć do klasztoru Cminda Sameba, górującego nad miejscowością. Sam trekking wydał nam się zbyt oczywistą opcją – postanowiliśmy wjechać na szczyt konno. Przed wycieczką wypadało się solidnie posilić – i tak na naszych talerzach wylądowało chaczapuri adżarskie.

 

Porcja była tak pokaźna, że żadne z nas nie było w stanie zjeść wszystkiego. Później jeszcze kilkakrotnie jedliśmy różne wersje chaczapuri, jednak to ze Stepancminda pozostało w naszej pamięci jako chaczapuri idealne. Więcej o naszej podróży po Gruzji możecie znaleźć we wpisach wymienionych poniżej.

 

Gruziński rozkład jazdy

1. Tydzień w Gruzji – wszystko, co musisz wiedzieć – cz.1 (Tbilisi, David Gareja, Udabno, Telawi)

2. Co warto zjeść i wypić się w Gruzji?

3. Tydzień w Gruzji – wszystko, co musisz wiedzieć – cz.2 (Telawi, Kazbegi, Cziatura, Kutaisi)

4. Chinkali – przepis na gruzińskie pierożki

5. Chaczapuri adżarskie – kawałek Gruzji na domowym stole

 

 

Jak zrobić chaczapuri w domu?

Szczerze mówiąc, nie przypuszczałem, że można zrobić chaczapuri w domowych warunkach. Byłem przekonany, że trudno będzie znaleźć odpowiednik gruzińskiego słonego sera. Okazało się jednak, że było to łatwiejsze, niż się spodziewałem. Któregoś dnia Sandra zaskoczyła mnie, po prostu piekąc je w naszym piekarniku.

 

SKŁADNIKI:

Ciasto

●     350 g mąki pszennej (typ 500 lub 650)

●     150 ml mleka

●     100 ml ciepłej wody

●     20 g świeżych drożdży

●     łyżeczka cukru

●     łyżeczka soli

●     6 łyżek stołowych oleju/oliwy

Nadzienie

●     200 g sera Favita

●     150 g bryndzy

●     150 g mozzarelli

●     2 jajka

●     40 g masła


PRZYGOTOWANIE:

(czas trwania: 90 minut, trudność: średnia)

1. Do miski wsypujemy mąkę.
2. Podgrzewamy osobno wodę oraz mleko do około 40 stopni.
3. Drożdże rozpuszczamy w połowie szklanki ciepłej wody (100 ml, ok. 40 stopni).
4. Do mąki dodajemy rozpuszczone drożdże oraz łyżeczkę cukru.
5. Wlewamy połowę mleka i zaczynamy wyrabiać ciasto. W razie potrzeby dolewamy resztę mleka. Wyrabiamy ok. 5-7 minut.
6. Dodajemy sól oraz olej (oliwę) i wyrabiamy przez kolejne 5 minut.
7. Odstawiamy ciasto do miski, nakrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do momentu podwojenia objętości.

8. W oczekiwaniu na ciasto, przygotowujemy mieszankę serów. Kruszymy Favitę, ścieramy na tarce mozzarellę (chyba, że już kupiliśmy startą) oraz łączymy je z bryndzą. Celem jest uzyskanie jednolitej masy serowej.
9. Ciasto wyjmujemy na posypaną mąką powierzchnię i dzielimy na dwie kulki.
10. Każdą kulkę osobno rozwałkowujemy, nadając ciastu podłużny kształt. Dłuższe boki placka zawijamy do środka, tworząc łódkę/wrzeciono (jak na zdjęciu powyżej).
11. Placki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Teraz nakładamy serowe nadzienie.

12. Chaczapuri wkładamy do nagrzanego piekarnika (220 stopni) na około 12-15 minut.
13. Po tym czasie otwieramy piekarnik i wbijamy na górę jajko. Pieczemy do momentu, aż białko się zetnie (choć niektórzy wolą bardziej płynne – kwestia smaku).
14. Po wyciągnięciu z piekarnika i przełożeniu na talerz, na wierzch kładziemy małą kosteczkę masła (20 g).

15. Tradycyjnie chaczapuri je się w następujący sposób: urywa się kawałek ciasta z brzegu i macza się go w serowym nadzieniu z jajkiem i masłem. Taka porcja chaczapuri nakarmi bardzo głodną osobę. Jeśli wolicie mniejszą wersję, po prostu podzielcie ciasto na trzy części.

 

 

Tworzenie treści na bloga wymaga sporo czasu. Nie ma większej radości dla mnie niż fakt, że tworzone artykuły są pomocne. Jeśli więc dowiedziałaś/eś się czegoś ciekawego na blogu, zapraszam do polubienia plecakpodroznika.pl na Facebooku. Każdy lajk daje zastrzyk pozytywnej energii do dalszego pisania. Z góry dzięki! 🙂 

 

 

Nie chcesz przegapić wpisu, który Cię interesuje? Zapisz się na newslettera! Poinformuję Cię o każdym nowym artykule.

NEWSLETTER

Chcesz być na bieżąco? Zapraszam do zapisania się na newsletter.





Regulamin i polityka prywatności

Przeczytaj również

Close