Dziś danie dla koneserów. Flaki co prawda obecne są w wielu kuchniach świata, jednak dużo ludzi reaguje na nie z obrzydzeniem. Lojalnie więc we wstępie ostrzegam osoby o słabszych nerwach/żołądku. Dziś odkryjemy sposób przyrządzania flaków typowy dla lat 30. XX wieku. Czas na flaki po lwowsku!
Dlaczego warto spróbować flaków po lwowsku?
W czasie jednego z pobytów we Lwowie w karcie restauracji znalazłem flaki po lwowsku. Jestem wielkim fanem flaków, ale zwykle po prostu nie chce mi się ich samemu przyrządzać. Postanowiłem więc wykorzystać okazję i zamówiłem to danie.
Po jakiś 20 minutach pojawiło się przede mną ceramiczne naczynie z pokrywką. W pierwszym odruchu byłem raczej sceptyczny, gdyż sposób przyrządzenia flaków zupełnie nie przypominał tego, który znam z domu. Nie były to klasyczne flaki na rosole z dodatkiem wołowiny, warzyw i dość solidnie przyprawione majerankiem i pieprzem. Danie to w zasadzie nie przypominało zupy. Było bardzo gęste, wręcz kremowe ze względu na drobno starte warzywa oraz śmietanę.
Krytyczne nastawienie, związane z otrzymaniem dania zupełnie innego, niż się spodziewałem, minęło wraz ze spróbowaniem pierwszej łyżki. Od tej pory, gdy tylko jesteśmy we Lwowie, flaki są punktem obowiązkowym programu wycieczki. Danie to znaleźć można a kategorii „zupy”, choć moim zdaniem trudno po flakach zjeść jeszcze coś więcej poza deserem.
Jak przygotować flaki po lwowsku?
Kilka dobrych lat temu Robert Makłowicz przypomniał dawny przepis z książki kucharskiej Marii Disslowej z lat 30. XX wieku. Jak przyrządzano flaki przed II wojną światową? Zapraszam do wspólnego gotowania! 🙂