fbpx

Katowice w 36 godzin

przez Piotr Łącki

Katowice stanowiły dla nas do tej pory białą plamę, a lot z Pyrzowic był okazją do krótkiej wizyty. Zapraszam na relację z serca Śląska.

 

Kontekst & generalne wrażenia

W Katowicach spędziliśmy półtora dnia. Zdecydowaliśmy się na wylot z pobliskich Pyrzowic na nasz pierwszy (i jedyny póki co) zorganizowany wyjazd (więcej w artykule Backpacker na all inclusive?!).

Katowice stanowiły dla nas do tej pory białą plamę. Mieliśmy jakieś podstawowe skojarzenia typu węgiel, kopalnie, Gierek, powstania śląskie, koncerty w Spodku, ale żadnego konkretu. Przy okazji wyjazdu postanowiliśmy zebrać pierwsze impresje ze stolicy Górnego Śląska. Korzystając z urlopowego klimatu, odwiedziliśmy całkiem sporo knajp i restauracji. Kilka ciekawych rekomendacji znajdziecie poniżej.

Jakie są nasze pierwsze wrażenia? Bardzo pozytywne. W tym krótkim czasie spotkaliśmy bardzo wielu przyjaznych i pomocnych ludzi. Sandrze do gustu przypadła śląska gwara i sposób łączenia polskich i niemieckich słów. Ciekawa była również mieszanka nowoczesności z tradycją, widoczna chociażby w architekturze.

Jeśli macie niewiele czasu w Katowicach, to poniższy opis pomoże Wam zorganizować krótki pobyt. Oczywiście nie udało nam się zobaczyć wszystkiego, co sobie założyliśmy. Wiemy jednak, że jeszcze tu wrócimy. To chyba najlepsza rekomendacja, by wpaść choć na chwilę do stolicy Górnego Śląska.

 

Co zwiedzić w Katowicach?

Muzeum Śląskie – punkt obowiązkowy wizyty w Katowicach. Można dowiedzieć się bardzo dużo o rozwoju miasta na przestrzeni wieków. Wszystko w bardzo interaktywnej formie w nowoczesnym budynku nieopodal Spodka. Warto spędzić chwilę również w Galerii Sztuki Polskiej 1800-1945. Na deser można wjechać na wieżę widokową. Po zmroku panorama Katowic prezentuje się naprawdę niesamowicie.

Nikiszowiec i Giszowiec – wzorcowe osiedla robotnicze budowane na początku XX wieku, wybudowane dla pracowników kopalń oraz innych pracowników. Giszowiec realizował ideę miast ogrodów (głównie domy jedno- i dwurodzinne ;). Nikiszowiec to budynki wielorodzinne zaprojektowane z całą potrzebną infrastrukturą (kościół, przestrzeń handlowa itd.).

 

Gdzie jeść i pić w Katowicach?

  • Aioli – świetne miejsce na śniadanie czy wieczornego drinka. Przeszklony pawilon na rynku pozwala cieszyć się słońcem w stosunkowo chłodny dzień.
  • Złoty Osioł – raj dla wegetarian i wegan. W porze obiadowej obłędny wybór dań (trudno wybrać tylko jedno!). Wielkie porcje, a do tego surówki do wyboru. Kilkaset metrów od dworca, więc nawet przesiadając się, można rozważyć zjedzenie tutaj.
  • Kattowitz Cafe – niesamowity klimat wiedeńskiej kawiarni, piękne wnętrze. Zarówno na krótką przerwę kawową, jak i na spróbowanie śląskiej kuchni.
  • Piekarnia Michalski – kilka lokalizacji w Katowicach. Niesamowita jakość chleba i słodkich wypieków (brownie i pączki urywają głowę!). Dobre miejsce, żeby kupić coś małego na dalszą wędrówkę po mieście.
  • Dworek pod Lipami – restauracja na Giszowcu. Świetnie miejsce na obiad w przerwie zwiedzania Nikiszowca i Giszowca.
  • Browar Mariacki – mikrobrowar przy głównej ulicy imprezowej Katowic. Właściciele odnowili ponad 100-letnią tradycję warzenia piwa.

Co zjeść w Katowicach?

Tradycyjna kuchnia śląska do niskokalorycznych nie należy. Podstawowa lista poniżej:

  • śląski żur i zrazy z kluskami śląskimi – absolutne klasyki. Nie ma co się specjalnie rozpisywać, bo oba dania (a właściwie ich wariacje) znane są w całym kraju. Gdzie będą smakowały lepiej niż na Śląsku?
  • wodzionka – dawniej, obok żuru, jedna z podstawowych zup na Śląsku. Przyrządzało się ją z czerstwego chleba, czosnku i tłuszczu zwierzęcego. Smakuje jak rosół z dużą ilością czosnku, podawany z grzankami. W sam raz na chłodny dzień.
  • śląskie niebo – gotowana wieprzowina (schab lub szynka) z boczkiem, serwowana w słodkim sosie z suszonych śliwek, moreli oraz jabłek. Całość podawana z kluskami śląskimi. Bardzo ciekawe połączenie smakowe.
  • szpajza cytrynowa – krem cytrynowy nazywany przez niektórych śląskim ptasim mleczkiem. W wielu domach był serwowany jako niedzielny deser.

 

Pamiątki ze Śląska

  • Sadza soap – pobyt na śląsku bez zabrania ze sobą węgla byłby niekompletny. W tym wypadku chodzi o mydło z węglem aktywnym. Bardzo fajny design.
  • Gryfnie – marka odzieżowa wykorzystująca śląskie motywy. W gyszefcie taszki, zoki, mycki itd. Lokalizacja niedaleko dworca PKP.

Następnym razem w Katowicach

Kopalnia Guido – zabytkowa kopalnia w sąsiednim Zabrzu. Można zjechać na głębokość 320 metrów! W cenie biletu przewodnik, który opowiada o historii wydobycia węgla na przestrzeni wieków.

Street art – od 2011 roku odbywa się Katowice Street Art Air (zwykle w maju). Warto odwiedzić także ulicę Mariacką Tylną oraz pobliski tunel pod torami kolejowymi (obok Złotego Osła).

Przeczytaj również

Close