fbpx

Portugalia – trasa alternatywna kamperem

przez Piotr Łącki

Portugalia jest pełna niewielkich, urokliwych miejsc, do których najłatwiej jest dojechać własnym transportem. Skorzystaliśmy z nadarzającej się okazji i przez tydzień przemierzaliśmy kamperem miejscowości pomiędzy Porto a Lizboną.

1. Kontekst & generalne wrażenia

 

W kwietniu ponownie wyruszyliśmy do Portugalii. Na pierwszy rzut trasa wyglądała podobnie: Porto – Lizbona. Jednak w tym wypadku wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż zwykle – wyruszyliśmy w drogę kamperem, korzystając z zaproszenia rodziny Sandry.  Spędziliśmy więc tydzień, przemierzając w czwórkę miejscowości między dwoma największymi miastami Portugalii; towarzyszyły nam przy tym trzy przepiękne i nieco szalone psy.

Siłą rzeczy nie uda się opisać wszystkich miejsc, w których byliśmy. Również dlatego, że niektóre z nich odwiedziliśmy po raz drugi i zostały już wspomniane w pierwszym artykule. Skupię się na pięciu miejscach – Coimbra, Fatima, Obidos, Peniche i Sintra. Po Nowym Roku opiszę również szerzej plusy i minusy podróżowania kamperem.

Po raz kolejny, mimo problemów pogodowych, zdaliśmy sobie sprawę, że Portugalia jest naszym miejscem na ziemi. Drugi pobyt w tym kraju utwierdził nas w przekonaniu, że warto dysponować tu własnym środkiem transportu. Porto i Lizbona są piękne i warte zobaczenia. Magia Portugalii drzemie jednak w małych perełkach rozsypanych po całym kraju niczym koraliki, które zerwały się ze sznureczka. Jeszcze nie wiemy, kiedy, ale z pewnością wrócimy do Portugalii. Następnym celem będzie południe kraju – dystrykt Faro.

 

2. Tydzień kamperem dzień po dniu

 

Coimbra – pierwsza stolica i studenckie centrum kraju

Ciemne chmury unosiły się nad największym i najstarszym studenckim miastem Portugalii, gdy tam dojechaliśmy. W tej atmosferze, przypominającej filmy Hitchcocka, stopniowo wdrapywaliśmy się na wzgórze, na którym usytuowano najważniejsze budynki uniwersytetu. Takie położenie dodawało powagi i symbolizowało potęgę.

 

Na szczyt wchodzi się schodami Quebra-Costas. Dostać się do nich można przez jedyną zachowaną bramę miejską Arco de Almedina, która stanowi przykład sztuki mauretańskiej (jeden z nielicznych). Widok wynagradza trudy wędrówki. Olbrzymi kompleks architektoniczny na szczycie (Paço das Escolas) stanowi niezwykłą mieszankę stylów, świadczącą o kilkusetletnim okresie budowy. Sąsiaduje z nim całkiem niezły modernizm wydziałów fizyki, chemii i fakultetu medycznego. Dla fanów pięknych bibliotek polecam barokową Biblioteca Joanina.

Szczególnie przy brzydkiej pogodzie (a taką mieliśmy) warto odwiedzić kilka kościołów, np. Starą Katedrę (Sé Velha) z XII wieku oraz Nową Katedrę (Sé Nova), która posiada niezwykły barokowy ołtarz.

 

Jeśli nocujemy w Coimbrze, warto, byśmy wybrali się na koncert fado. Miejsc oferujących wieczorne występy na żywo jest całkiem sporo. Odnieśliśmy też wrażenie, że pamiątki są w lepszych cenach niż w dużych miastach.

 

 

Fatima – duchowa stolica Portugalii

W 1917 roku trójce młodych pastuszków ukazała się Matka Boża i wg tradycji Kościoła katolickiego przekazała im trzy tajemnice. Prosiła w nich o modlitwę (szczególnie różańcową), przepowiedziała wybuch II wojny światowej oraz zamach na „białego kapłana”, co wielu ludzi odnosi do nieudanego zamachu na papieża Jana Pawła II. Sam papież swoje ocalenie przypisywał wstawiennictwu Matki Boskiej Fatimskiej (w jej koronie znajduje się kula wystrzelona przez Ali Agca).

 

W ciągu 100 lat ustronne miejsce objawień zamieniło się w potężny kompleks pielgrzymkowy, otoczony dziesiątkami hoteli i pensjonatów. Wielu ludzi przybywa do Fatimy, by za wstawiennictwem Matki Boskiej Fatimskiej prosić o potrzebne łaski. Szczególnie wiele osób przybywa błagać o powrót do zdrowia. Oprócz modlitwy wrzucają oni do ognia woskowe rzeźby, stanowiące odwzorowanie części ciała, których dotyczą dolegliwości. Ciekawe było dla mnie to, że wielu ludzi nawet nie zapala świec w określonej intencji, tylko wrzuca całą ich reklamówkę w ogień generowany za pomocą gazowego palnika.

Najciekawszy w całej historii jest fakt, że objawienie dotyczyło dzieci. Są teorie, które mówią, że tylko one były w stanie w pełni przyjąć tajemnice – dorośli mają wbudowany zdecydowanie większy poziom sceptycyzmu, a bagaż doświadczeń nie pozwala im spojrzeć świeżym okiem na coś sprzecznego z logiką. Ciężar gatunkowy objawień – niezależnie od tego, czy ktoś widzi w nich cud, czy nie – musiał być zresztą olbrzymi: dwójka pastuszków (Franciszek i Hiacynta) zmarli niedługo po zdarzeniach. Jedynie Łucja dożyła sędziwego wieku.

 

Wiara jest bardzo intymną i prywatną sprawą każdego człowieka. Niezależnie od zapatrywań religijnych i światopoglądowych, uważam, że warto zatrzymać się tu na chwilę i spróbować zrozumieć fenomen tego miejsca.

 

Obidos – średniowieczna perła Portugalii

Obidos jest wzorcowym przykładem ufortyfikowanego miasta. Otoczone średniowiecznymi murami o długości niemal 1,5 kilometra. Ceramiczne dachy, bielutkie fasady, wąskie, wybrukowane uliczki oraz oryginalna architektura sprawiają, że miejscowość jest określana mianem jednego z siedmiu cudów Portugalii.

 

Dostęp na mury jest darmowy i stanowi najlepszą perspektywę do podziwiania architektury oraz rolniczych krajobrazów wokół. Wędrówka po murach zajmuje około 30 minut. Pozwala fotografować miejscowość z różnych stron, a nawet zajrzeć do ogrodów prywatnych domów. Dominantą architektoniczną jest zamek, którego ciemne mury stanowią kontrast dla białych fasad.

Będąc w Obidos, nie sposób nie spróbować ginja de Óbidos, czyli tradycyjnego likieru wytwarzanego z lokalnych wiśni. Likier podawany jest w czekoladowym kubeczku (biała lub mleczna czekolada), która idealnie rozpływa się w ustach, tworząc pyszną czekoladowo-wiśniową mieszankę. Odwiedzając Obidos w lecie, można trafić na Mercado Medieval – festiwal odtwarzający średniowieczne życie miasta.

 

Zwiedzanie Obidos z dojazdem nie zajmie więcej niż pół dnia. Będąc zmotoryzowanym, można ruszyć na wybrzeże albo zorganizować degustację lokalnego wina. My ruszyliśmy do Peniche.

 

Peniche – raj dla plażowiczów i surferów

Peniche jest jednym z najlepszych miejsc w Portugalii do uprawiania surfingu. Gdy tam byliśmy i od czasu do czasu słońce przebijało się przez chmury rozwiewane przez silny wiatr, było naprawdę pięknie. Oczami wyobraźni widzieliśmy tam siebie w lecie.

 

Objechaliśmy półwysep dookoła, co chwilę zatrzymując się, by zrobić zdjęcia potężnym falom rozbijającym się o skalne wybrzeże. W Obidos trafiliśmy na chyba najtańszy kemping w moim życiu (Parque de Campismo Municipal de Peniche). Za dwie osoby i namiot zapłaciliśmy w sumie 3,65. W sezonie byłoby to 7,15/noc. Gdyby ktoś zatem szukał bardzo budżetowej miejscówki w Portugalii w sezonie, to bardzo polecamy.

Przy dobrej pogodzie warto wybrać się na wyspę Barlenga Grande i zobaczyć Fort of São João Baptista. W czasie naszego pobytu fort w Peniche był zamknięty na czas remontu. Peniche jest również jednym z największych tradycyjnych portów rybackich. Trzeba więc spróbować lokalnych ryb.

 

 

Sintra – piękna siostra Lizbony

Będąc w Lizbonie bądź okolicach, nie sposób nie przyjechać do Sintry. Malownicze krajobrazy oraz przepiękne pałace sprawiły, że Sintra znalazła się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Byliśmy tu dwukrotnie, absolutnie urzeczeni architekturą oraz widokami.

 

Sintra to idealne miejsce na jednodniową wycieczkę z Lizbony. Podmiejski pociąg odjeżdża ze stacji Lisboa-Rossio. Mnogość pałaców i ich przepych może jednak przyprawić o zawrót głowy. Podobnie jak ceny, gdyby ktoś chciał odwiedzić wszystkie sześć najważniejszych zabytków miasta. Radzę wybrać sobie jeden pałac. Do tego zobaczyć historyczne centrum i niespiesznie cieszyć się atmosferą jednej z kawiarenek.

Bardzo polecamy Palácio da Pena – wzorcowy przykład romantyzmu w architekturze. W XIX wieku król Ferdynand II postanowił wykorzystać dawne zabudowania klasztorne i stworzyć eklektyczny pałac. Realizacją wizji zajął się niemiecki inżynier Wilhelm Ludwig von Eschwege, zapewniając obu panom miejsce w historii Portugalii. Równie romantycznie i tajemniczo przedstawiają się pałacowe ogrody.

 

 

3. Logistyka

  • Kiedy jechać?

Liczyliśmy na to, że druga połowa kwietnia w Portugalii będzie już ciepła. I mocno się rozczarowaliśmy. Z tygodnia w drodze skorzystaliśmy z jednego dnia ładnej pogody. W zasadzie towarzyszyły nam zmiany pogodowe znane z Wielkiej Brytanii – kilka pór roku w ciągu jednego dnia. Dużo wiało i sporo padało. Zabraliśmy ze sobą namiot, ale skorzystaliśmy z niego jedynie dwa razy. Wydaje się więc, że jeśli chcemy wybrać się na skraj kontynentu poza sezonem to, lepszy jest jednak październik.

  • Jak dojechać?

Wizzair i Ryanair oferują tanie loty z większości polskich miast. Kupując bilety z nieco ponad dwumiesięcznym wyprzedzeniem na trasie Wrocław – Porto – Wrocław, zapłaciliśmy za dwie osoby w sumie 460 zł. Cena obejmowała zniżkę dla posiadaczy Wizzair Club Card. Jej zakup zwraca się jednak przy zakupie biletów dla dwóch osób w obie strony (a ze zniżki na bilety można korzystać przez kolejne 12 miesięcy).

 

Tworzenie treści na bloga wymaga sporo czasu. Nie ma większej radości dla mnie niż fakt, że tworzone artykuły są pomocne. Jeśli więc dowiedziałaś/eś się czegoś ciekawego na blogu, zapraszam do polubienia plecakpodroznika.pl na Facebooku. Każdy lajk daje zastrzyk pozytywnej energii do dalszego pisania. Z góry dzięki! 🙂 

 

 

Nie chcesz przegapić wpisu, który Cię interesuje? Zapisz się na newslettera! Poinformuję Cię o każdym nowym artykule.

NEWSLETTER

Chcesz być na bieżąco? Zapraszam do zapisania się na newsletter.





Regulamin i polityka prywatności

Przeczytaj również

Close