Podzielę się z Wami podstawowymi radami dotyczącymi trzymania kosztów w ryzach. Większość wymienionych w tym artykule porad dotyczy wyjazdów poza Europę, choć część z nich możecie zastosować, organizując city break. Skuteczność ich zastosowania rośnie wraz z długością pobytu – im dłużej jesteś w drodze, tym więcej możesz dzięki nim zaoszczędzić.
1. Ustal budżet całościowy i dzienny
Ustalenie budżetu dziennego i całościowego jest szczególnie ważne przy dłuższych wyjazdach (powyżej miesiąca). W przypadku pierwszej dużej podróży (Rosja, Chiny, Malezja) określenie budżetu ułatwiło mi zbieranie środków. Po zakupieniu biletu powrotnego (ponad 10 miesięcy wcześniej), wiedziałem, że co miesiąc muszę odłożyć 500 złotych, żeby spiąć budżet wyprawy. Według mojego doświadczenia warto mieć ok. 20% poduszki finansowej, czyli środków powyżej wyliczonej wcześniej kwoty oraz zaplanować droższe wstępy (park narodowy, oglądanie wielorybów, trekking itd.). Z drugiej strony budżet dzienny pomaga na bieżąco kontrolować wydatki już w czasie wyprawy. Przygotowanie takiej kalkulacji jest bardzo istotne. Pojawi się o tym osobny artykuł.
2. Optymalizuj użycie pieniądza
Podróże dla nas wiążą się z koniecznością wymiany waluty. Koszty tej procedury mogą sięgać kilkunastu, a w skrajnych przypadkach kilkudziesięciu procent wymienianej kwoty. Tak było w przypadku Ali w czasie naszego wyjazdu do krajów bałtyckich, kiedy wyciągnięcie z bankomatu litów (to było przed wprowadzeniem euro) o wartości 100 złotych została pobrana opłata w wysokości 40 złotych (prowizja banku, podwójne przewalutowanie). Jeśli chcesz korzystać z plastikowego pieniądza, warto zapoznać się z tabelą opłat w Twoim banku. W zależności od długości wyjazdu i miejsca docelowego warto przemyśleć założenie kont walutowych, posiadanie kart różnych operatorów (Visa, MasterCard) bądź wymianę waluty w kantorach internetowych. Do tego może się okazać, że na miejscu nie przyjmują dolarów w roczniku, który wypłacił Ci Twój polski bank.
3. Sprawdź ukryte koszty podróżowania
Wybierasz się do jednego z krajów Ameryki Środkowej i z radością witasz informację na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski, że obowiązuje Cię ruch bezwizowy. Myślisz sobie wtedy, że to super, bo zaoszczędzisz masę pieniędzy, zwłaszcza w porównaniu z Afryką, gdzie koszt wizy do poszczególnych krajów często wynosi ok. 50$. Twoja radość kończy się na miejscu, gdyż okazuje się, że jest cała masa innych sposobów, żeby „opodatkować” Twój pobyt w danym kraju. Mogą to być np. podatek wjazdowy, wyjazdowy, za przylot samolotem, za korzystanie z natury czy za tranzyt. Co kraj, to obyczaj.
4. Znajomość języków
Warto nauczyć się choć kilku słów w miejscowym języku. Znajomość około 100 słów w danym języku pozwala zaspokoić wszystkie podstawowe potrzeby podróżnicze (szczególnie ważne są liczebniki, pozdrowienia, pytajniki, nazwy podstawowych produktów spożywczych, czasowniki typu „spać”, „jeść”, „jechać”). Nieraz tyle słów wystarczy, żeby negocjować cenę przejazdu, noclegu, posiłku. W wielu krajach, szczególnie w miejscach turystycznych, częstą praktyką jest naciąganie turystów. Kilkanaście słów, trochę uporu i stanowczości oraz czas stanowią bardzo skuteczną mieszankę negocjacyjną.
5. Odwiedzaj miejsca out of the beaten track
Ciągle wiele jest niezwykłych miejsc, które znajdują się z dala od masowej turystyki. Ceny są tam niższe, atmosfera spokojniejsza. Para z Pragi poznana w Kolumbii bardzo polecała Zachodnie Wybrzeże Meksyku, na wysokości Cancun. Mi strasznie podobało się w Górach Usambara w Tanzanii.
6. Odwiedzaj poza wysokim sezonem
Turystyka w znakomitej większości miejsc jest branżą sezonową. Dla wielu osób w Polsce wyjazd na urlop łączy się nierozerwalnie z lipcem bądź sierpniem. Wyjście poza ten schemat i przeniesienie podróży poza okres wakacyjny może być dużą ulgą dla portfela, niekoniecznie obniżając jakość podróży. Grecja w maju, południe Włoch w drugiej połowie września czy Portugalia w pierwszej połowie października mogą być strzałem w dzisiątkę. W tym ostatnim przypadku nie zapłaciliśmy przez tydzień więcej niż 20€ za dwuosobowy pokój z łazienką. W idealnej wersji uda się znaleźć do tego tani lot. Portugalia jest w ogóle krajem o najlepszym stosunku jakości do ceny w Zachodniej Europie. W dziale City breaks pojawią się dwa artykuły o wiosennym i jesiennym odkrywaniu kraju Vaso da Gamy. W zimie można znaleźć tanie loty czarterowe np. do Cancun w Meksyku czy na Dominikanę.
7. Jedz z lokalsami
Różnica w cenach jedzenia między ulicznymi sprzedawcami a knajpami w standardzie „europejskim” bywa olbrzymia, dlatego warto jeść tam, gdzie miejscowi. Poznamy wtedy kuchnię bliższą domowym potrawom danego kraju. Często lokalne owoce i warzywa są tak smaczne, że mogą stanowić podstawę naszej diety. Warto tu wziąć pod uwagę dwa czynniki – czy jedzenie wygląda na świeże oraz ilość klientów. Ludzie w przypadku jedzenia głosują brzuchem i jedzą tam, gdzie im smakuje. Podobnie, jak w przypadku transportu, warto zdać się na swoje wewnętrzne poczucie. Gdy mamy duże wątpliwości, czy jedzenia nam nie zaszkodzi, lepiej znaleźć inne miejsce. Psychika odgrywa w tym wypadku dużą rolę.
8. Wyłącz polski numer telefonu
Ta uwaga tyczy się wyjazdów poza Unię Europejską. Taka pomyłka może być bardzo kosztowna, szczególnie gdy mamy telefon na abonament i nie ustaliliśmy górnego limitu miesięcznych płatności za usługi. Nie trzeba jechać daleko, wystarczy wyruszyć do Lwowa. 1 Mb internetu na Ukrainie w roamingu polskich sieci komórkowych to koszt ponad 40 złotych. Poza Europą warto korzystać z lokalnych kart SIM (szczególnie jeśli przebywamy w danym kraju dłużej) albo po prostu z internetu w hostelach/hotelach, knajpach, restauracjach, kawiarniach.
2 komentarze
Piotrze, jak połączyć planowanie budżetu dziennego w podróży z nieodłączną spontanicznością w podróży? Wykraczanianie poza początkowe wyliczenia może wywoływać dyskomfort i zapewne poczucie winy – czy spontaniczność ogranicza się tylko do 20%, o których wspomniałeś? I drugie moje pytanie dotyczy wymiany walut. Jakie rozwiązanie najczęściej stosujesz? Wymianę w Polsce ze złotówek na gotówkę lokalną czy może na miejscu, z którejś „twardej waluty” jak dolar, euro, funt? Co najczęściej się sprawdza?
Hej Damian,
dzięki za pierwszy komentarz na blogu 🙂
Wymianę walut będę omawiał szerzej w ramach artykułu o używaniu plastikowego pieniądza. Tego nie da się podsumować w jednym zdaniu, stąd proszę o cierpliwość 🙂
Co do budżetu dziennego, to stanowi on dla mnie pewnego rodzaju wskazówkę i nie trzymam się go kurczowo. Gdy wyjeżdżasz na dłużej (np. 3 miesiące) to naprawdę nie ma się czym przejmować, gdy trafisz do droższego kraju i wydajesz przez jakiś czas więcej. Warto rzucić okiem, co jakiś czas, jak się sprawy mają i gdyby okazało się, że jesteś sporo poza budżetem, to warto wyrównać sytuację i np. spędzić w jakimś pięknym miejscu więcej czasu – wtedy odpadają Ci koszty transportu, możesz wynegocjować lepszą cenę noclegów, a do tego, będąc w jednej miejscowości dłużej, możesz znaleźć super lokalne jedzenie w nieturystycznej cenie. Chodzi więc o zdrowy balans, a nie liczenie kasy każdego dnia.
Comments are closed.