fbpx

Otavalo – w poszukiwaniu Indian i ekwadorskiego hand made’u

przez Piotr Łącki

Otavalo jest znane z jarmarku, na którym dwa razy w tygodniu miejscowi Indianie sprzedają ręcznie wykonane produkty. Można tu znaleźć wszelkiej maści swetry, poncza, szale i inne ciepłe ciuchy (m.in. z wełny alpak) oraz lokalne pamiątki. Niektórzy przyjeżdżają tu również, by spotkać się z miejscowymi szamanami. Dziś o shoppingu po ekwadorsku.

Po sprawnym przekroczeniu granicy kolumbijsko-ekwadorskiej od razu udaliśmy się do Otavalo, małego miasta (ok. 40 tys. mieszkańców) zamieszkiwanego przez Indian z plemienia o tej samej nazwie. Są oni potomkami Inków. Niesamowity jest fakt, że mimo upływu czasu i postępującej globalizacji, zachowali swoją tożsamość i zwyczaje.

Przywiązanie mieszkańców do tradycji widać już od momentu, w którym przybędzie się do tej położonej na ponad 2500 m n.p.m. miejscowości. Zaraz po opuszczeniu autobusu w oczy rzucają się tradycyjne stroje, które mieszkańcy noszą na co dzień. Kobiety ubierają proste, długie spódnice, bogato zdobione białe bluzki oraz wyszywane pasy. Na głowie noszą czarne, przypominające melonik kapelusze bądź chusty założone w dość nietypowy sposób. Bardzo eleganccy są również mężczyźni. Indianie noszą długie, starannie zaplecione warkocze. Na koszule zarzucone mają ponczo, na głowie kapelusz. Co ciekawe, mężczyźni i kobiety noszą takie same buty.

 

Otavalo znane jest z wielkiego sobotniego jarmarku produktów wykonanych przez lokalnych artystów i producentów. Targ odbywa się na Plaza de los Ponchos. Jeśli lubicie lokalny hand made, to poczujecie się jak dziecko w sklepie ze słodyczami albo w fabryce czekolady. Feria kolorów, różnorodne wzory, mnogość produktów, ciekawe tekstury oddziałują na zmysły. W Otavalo znajdziecie przepiękne, wielokolorowe hamaki, przyjemne w dotyku szale z wełny alpaki, ciepłe poncho. Torby, plecaki, łapacze snów, zabawki, koszule kuszą z każdego stoiska. Potrzebna jest duża siła woli, żeby nie wrócić z targu tylko z tym, co pierwotnie chcieliśmy kupić.

 

To było ostatnie tego typu miejsce na naszym szlaku, co mogło oznaczać tylko jedno – zakupy! W środę (jarmark odbywa się każdego dnia, choć największy jest w sobotę) z rana ruszyliśmy na targ, by posilić się przed shoppingiem. Dzień wcześniej przygotowaliśmy w głowach listę tego, co chcemy kupić, by koncentrować się jedynie na znalezieniu najfajniejszych rzeczy i negocjacjach cenowych. Kupiliśmy szale z wełny alpaki, hamaki na rejs po Amazonce oraz czapki. Sandra kupiła bardzo ciepłe ponczo. Znaleźliśmy dla mnie bardzo fajny sweter z wełny alpaki. Bilans dnia był bardzo udany, choć nasze plecaki zostały solidnie dociążone. Warto odważnie negocjować – ceny można mocno zbić. Wystarczy tylko cierpliwość, zdecydowanie i pogodne usposobienie.


 

Gdybyście dotarli do Otavalo w sobotę, to oprócz targu z lokalnym rzemiosłem warto odwiedzić targ zwierzęcy. Rozpoczyna się wraz ze wschodem słońca na wzgórzu nieopodal centrum. Czytaliśmy, że zdecydowanie warto go zobaczyć. Ze względu jednak na fakt, że byliśmy w mieście na środku tygodnia, nie zdecydowaliśmy się spędzić w nim kolejnych trzech dni. Wiele osób podróżujących przez tą część Ekwadoru odwiedza również Ilumán, miejscowość położoną zaledwie 7 kilometrów od Otavalo, która słynie z szamanów oraz uzdrowicieli. Popularnością cieszy się również El Parque Condor, gdzie można zobaczyć te majestatyczne ptaki.

 

Zadowoleni z zakupów, ruszyliśmy do stolicy Ekwadoru, Quito. Niespecjalnie mieliśmy ochotę odwiedzić kolejne duże miasto. Tym razem nie było jednak wyjścia, gdyż Sandra musiała zaszczepić się na żółtą gorączkę. Mimo że nie podają tego serwisy medyczne, to szczepienie może być wymagane przy przekroczeniu amazońskiej granicy Brazylii. Publiczna służba zdrowia w Ekwadorze jest darmowa, co dotyczy także szczepień dla turystów, odwiedzających ten kraj. Cała procedura (wraz z wystawieniem międzynarodowego certyfikatu) trwała może 20 minut, była całkowicie bezpłatna (w Polsce to ponad 200 zł) i przebiegała w bardzo miłej atmosferze. Pani chciała dorzucić w pakiecie jeszcze jedno szczepienie, ale to przeciwko tężcowi Sandra miała już wcześniej. Ręce same składają się do oklasków za takie traktowanie turystów.

 

Ameryka Środkowa i Południowa w 20 odcinkach

  1. Witajcie Karaiby! – Wyspa Kobiet (Isla Mujeres)
  2. Islas Ballestas – Galapagos dla ubogich
  3. DIY: Jak wejść na dach Ameryki Środkowej (Wulkan Tajumulco) za 12€?
  4. Miasto dla zuchwałych – Iquitos
  5. Salento – gdzie serce bije w rytm kawy
  6. Medellin – w mieście Pablo Escobara
  7. Smaki: jerk chicken
  8. Baños – miasto dla aktywnych!
  9. Casa de la musica
  10. Otavalo – w poszukiwaniu Indian i ekwadorskiego hand made’u
  11. Nikaragua – w najbiedniejszym kraju Ameryki Środkowej – cz.1
  12. Nikaragua – Corn Islands, Ometepe, San Juan – cz. 2
  13. Tikal – w świecie Majów
  14. Atitlan – jezioro, trzy wulkany, Boże Narodzenie i jarmark w Chichi
  15. Nicoya – w poszukiwaniu najstarszych mieszkańców ziemi
  16. Panama City – w cieniu drapaczy chmur i w poszukiwaniu Kanału
  17. Tanio z Panamy do Kolumbii (30.08.2018)
  18. W dół Amazonki z Iquitos do Manaus (6.09.2018)
  19. Rio dla każdego! (13.09.2018)
  20. Co warto wiedzieć przed wyjazdem do Ameryki Łacińskiej? – 20.09.2018
  21. TOP10 miejsc do odwiedzenia w Ameryce Środkowej i Południowej z naszej podróży – 27.09.2018

 

NEWSLETTER

Chcesz być na bieżąco? Zapraszam do zapisania się na newsletter.





Regulamin i polityka prywatności

Przeczytaj również

Close